No i dopadło mnie choróbsko, zwykła grypa. Dzisiaj już zdecydowanie lepiej się czuję. Za to dzisiejszy poranek powitał mnie okresem i poplamionym prześcieradłem... Cudownie. Z wagowych rzeczy, waga spada, w sumie od początku 3kg. Jem mało, ale w granicach 1000-1200 kcal, po prostu nawet mi się nie chce więcej, nie żebym się specjalnie głodziła. Głównie kleik, rosół bez makaronu, pół bułki ciemnej z pastą wegańską "jajeczną" domowej roboty. Ta pasta jest mega prosta w wykonaniu i tania. I smaczna, nie da się odróżnić od zwykłej. Naturalne tofu, sól kala namak (robi całą robotę, dając jajeczny smak i zapach dlatego nie warto pomijać), musztarda, majonez vege, kurkuma, pieprz.
Mam za sobą dwa napady. Nawet nie wiem czemu się poddałam. Nawet nie wiem jak to skomentować. Na szczęście ruszyłam dalej.
Olciu: jasne, nie będę od razu robić jak ktoś mi każe odstawić to czy tamto. Bułki są kaloryczne, 1 na śniadanie i już bilansu dziennego poszło. Dlatego chętnie spróbuję eksperymentu na tydzień czy dwa bez, ale moje życie opierało się zawsze na kanapkach i zupach od dziecka więc na pewno nie wycofam ich zupełnie.
Ariela: Nie wiem czy niektóre dziewczyny odchudzają się dla innych/byłego/zemsty. Tego serialu nie można wziąć dosłownie, ani na poważnie. Co do samego celu, czyli "dlaczego". Każda motywacja jest dobra, ale najlepsza jest ta, kiedy robimy to dla samych siebie. Ty mówisz, że robienie tego dla innych jest słabe. Jest słabą motywacją, to na pewno, która może szybko wyparować. Natomiast moim zdaniem słabe jest to że społeczeństwo stwarza niektórym piekło na ziemi, że zaczynamy się odchudzać z zemsty. Taka "zemsta"(gdzie w końcu sporo osób zaczyna niszczyć siebie tym odchudzaniem, zamiast zniszczyć prawdziwych winnych) się nie dzieje bez przyczyny. Słabe jest to, że inni sprawiają, że czujemy się gorsi, niewarci, niewystarczający bo np. nie jesteśmy szczupli. Wyśmiewanie, żarty, poniżanie, przemoc fizyczna i psychiczna. Sprawianie aby inny człowiek czuł się jak gówno, a oprawca dzięki temu poczuje się lepiej. To jest dopiero słabe.